Suflet- to wbrew pozorom nic trudnego


Dziś odpoczniemy trochę od przygotowań przedświątecznych. Piernik dojrzewa, pudełka zapełniły się ciasteczkami, pasztet upieczony, a na robienie innych potraw jeszcze za wcześnie. Zajmijmy się więc czymś innym. Przykładowo... upieczmy suflet:)


Przyznam się, że duma mnie rozpierała, kiedy otwierałem piekarnik i wyciągałem z niego 4 piękne suflety:) Do perfekcji trochę im jeszcze brakowało, ale przynajmniej nie opadły, a to chyba nieźle jak na pierwszy raz:)

W ogóle skąd tyle tych emocji? Pewnie stąd, że wokół sufletów wytworzyła się atmosfera niemalże mistyczna:) Że eleganckie, że wytworne, że pyszne i że w domu to się ich nie robi, bo nigdy nie wychodzą. Że to tylko szefowie kuchni potrafią i właściwie to nie ma sensu próbować, bo i tak nie wyjdzie.


Cóż....niby nie wierzę w takie gadanie, ale z drugiej strony sam też długo się zbierałem, zanim spróbowałem. W końcu naszła mnie jednak wena, sięgnąłem po przepis mojej wyroczni Michela Roux i...udało się:) Nie taki diabeł straszny jak go malują. Oczywiście nie jest to jajecznica, ale na pewno droga do perfekcji w przypadku sufletów jest krótsza niż np. w przypadku własnoręcznego robienia foie gras:)

Zdecydowanie zachęcam. Nawet, jak za pierwszym razem Wam nie wyjdzie, to próbujcie dalej.


Suflet- przepis podstawowy (trochę uproszczona wersja przepisu Michela Roux z książki "Jajka"

Składniki na 8 sufletów o średnicy 8-10 cm.

- miękkie masło do wysmarowania foremek
- 300 g startego sera gruyere/comte (ja użyłem parmezanu)
- 20 g masła
- 20 g mąki
- 250 ml ZIMNEGO mleka
- 6 żółtek
- 10 białek
- sól, pieprz, pieprz cayenne
- wrząca woda



Na początek kilka uwag ogólnych. Przepis na suflet jest przepisem z pozoru bardzo prostym i jak to zwykle z takimi przepisami bywa, kluczem do perfekcji są detale. Część z nich na pewno wyjdzie "w praniu", natomiast ja zwrócę uwagę na kilka, o których wiem już teraz i które dotyczą głównie piany z białek:)


- piana powinna być naprawdę sztywna. Możecie to sprawdzić odwracając miskę do góry nogami. Jeśli piana nie wyleci- jest gotowa (a co jeśli wyleci...?:))

- ważne jest, aby łącząc pianę z masą sufletową robić to z jednej strony delikatnie (najlepiej silikonową szpatułką), a z drugiej strony szybko i sprawnie

- przed wstawieniem sufletów do piekarnika z pomocą kciuka lub noża robimy wokół brzegów foremek mały rowek. Dzięki temu suflety lepiej wyrosną

- w trakcie pieczenia nie otwieramy piekarnika


- wyjmując suflety z piekarnika robimy to bardzo delikatnie. Szansa, że opadną, jest wtedy mniejsza.

No a teraz jak to zrobić:)


Każdą z foremek bardzo dokładnie natłuszczamy masłem. Ok. 50 g sera wsypujemy do foremek tak, żeby oblepił dno i brzegi.

Foremki wstawiamy do głębokiego żaroodpornego naczynia lub formy do pieczenia. Piekarnik rozgrzewamy do 200 st. C.


W małym garnku przygotowujemy beszamel. Rozpuszczamy 20 g masła, po czym dodajemy mąkę i cały czas mieszając smażymy przez ok. 2 min. Następnie do zasmażki dodajemy ZIMNE mleko. Cały czas mieszając, doprowadzamy do wrzenia. Gotujemy na małym ogniu przez kolejne 2 min. Doprawiamy solą i pieprzem.

Beszamel przelewamy do miski. Dodajemy żółtka, mieszamy i przykrywamy miskę folią aluminiową. Odstawiamy, żeby masa trochę przestygła.


Białka ubijamy na sztywną pianę. 1/3 piany przekładamy do ciepłej masy sufletowej i mieszamy (szybko, acz delikatnie:)). Resztę piany przekładamy do miski i całość mieszamy, jednocześnie wsypując do masy resztę sera.

Masę przekładamy do foremek. Może odrobinę wystawać. Przy brzegach robimy rowki. Do naczynia, w którym stoją foremki wlewamy wrzącej wody do połowy ich wysokości.

Formę z sufletami wkładamy do piekarnika. Pieczemy 5-7 minut, w zależności od wielkości foremek.


Po 4-6 minutach pieczenia, na wierzchu sufletów można ułożyć cienkie plasterki sera i piec jeszcze przez 1-2 minuty.

Podajemy zaraz po wyjęciu z piekarnika.

Smacznego!

6 komentarze:

wiosenka27 pisze...

Moje odczucia wobec sufletu są mniej więcej takie jak Twoje były. Mam tę książkę więc jak będę miała trochę wolnego czasu, pewnie dopiero po świętach, to podejme się tej próby:)

Krzysiek pisze...

:) To trzymam kciuki:) Pozdrawiam!

Tilianara pisze...

Fajne jest takie odczarowywanie trudnych z pozoru przepisów - wbrew pozorom te najtrudniejsze przepisy nie są jakoś szczególnie trudne warsztatowo, za to ich chimeryczność jest wręcz magiczna :)

Poproszę suflecik :)

Mirabelka pisze...

O rany. Jakoś sobie siebie nie wyobrażam robiącą takie cudeńka. ;)

mico pisze...

uwielbiam tą książkę - też dzięki niej załapałem o co chodzi z sufletami - wcześniej miałem dokładnie takie same odczucia jak ty. :)

Monika pisze...

O kurcze, to mnie zaskoczyły te szczegóły przygotowania - właśnie zrobiłam swój pierwszy w życiu suflet (łososiowy) będąc zupełnie zielona w tym temacie i mogę powiedzieć - otwierać piekarnik zdecydowanie można :) Mi suflet strasznie uciekał z foremek i kapał do piekarnika więc co trochę otwierałam i zbierałam go żeby się nie zapalił :D No i wyrósł jak szalony :D W każdym razie danie pokochałam i na pewno będę je przygotowywać częściej - Twój przepis wydaje się idealny do tworzenia rozmaitych sufletowych wariacji :)