
O burakach mógłbym mówić w samych superlatywach. Przede wszystkim świetnie smakują, właściwie w każdej postaci. Czy to surowe, czy gotowane, podawane w plastrach, czy starte, z chrzanem, czy z octem. Poza tym świetnie pachną, mają cudowny kolor, są bardzo zdrowe i całkowicie dietetyczne. Mógłbym tak dalej:)
Ostatnio jednym z moich ulubionych połączeń są buraki marynowane w occie balsamicznym i pieprzu, podawane z serem (feta/ser kozi/ser pleśniowy) i orzechami- pycha!
Ostatnio w ramach serii Szefowie kuchni pisałem o Jasonie Athertonie z londyńskiej restauracji Maze, dlatego pomyślałem, że warto by było zamieścić na blogu jeszcze jakiś przepis jego autorstwa. W książce "Maze" znalazłem przepis na zupę z buraków podawaną z emulsją z sera koziego i kwaśnej śmietany. Zmodyfikowałem trochę przepis, przed gotowaniem marynując buraki przez noc w balsamico (oryginalnie dodaje się go tylko w trakcie gotowania) i zamiast emulsji podając zupę z kawałkami sera koziego i łyżeczką kwaśnej śmietany.
Przepis jest naprawdę bardzo prosty. Minimum składników, maksimum smaku. Nie umywa się do naszego barszczu, ale myślę, że stanowi ciekawą alternatywę.
Spróbujcie!
Zupa z buraków z kozim serem
500 g buraków (mniej więcej 2 sztuki)
1,5 łyżki oliwy
1 duża szalotka (ja użyłem 1/2 cebuli), obrana i posiekana
1 ząbek czosnku, obrany i posiekany
30 g masła
1 litr wawaru z kurczaka
kilka gałązek świeżego tymianku (tylko listki)
sól, świeżo zmielony czarny pieprz
ocet balsamiczny
miękki ser kozi
Wieczorem na dzień przed robieniem zupy myjemy buraki, obieramy, kroimy w kostkę i przekładamy do miski. Dodajemy 2 łyżki octu balsamicznego, szczyptę pieprzu, wszystko dokładnie mieszamy, przykrywamy kawałkiem folii aluminowej i wkładamy na noc do lodówki.
Następnego dnia przystępujemy do robienia zupy. W garnku rozgrzewamy oliwę i na małym goniu, przez 5-6 min. podsmażamy szalotkę/cebulę i czosnek, do momentu, aż szalotka/cebula będzie miękka.
Dodajemy masło i kiedy się rozpuści, wrzucamy buraki. Na dużym ogniu gotujemy je przez kolejnych 5 min. Dodajemy 1 łyżkę octu balsamicznego i gotujemy, aż prawie cały płyn odparuje.
Do garnka wlewamy bulion i wrzucamy tymianek. Zupa składa się właściwie z samych buraków, dlatego smak bulionu ma duże znaczenie. Polecałbym bulion domowej roboty, choć oczywiście można go zastąpić kostką rosołową rozpuszczoną w wodzie.
Całość gotujemy ok. 50 min., aż buraki będą miękkie.
Za pomocą łyżki cedzakowej odławiamy buraki, przekładamy do robota kuchennego lub do innego garnka, dodajemy trochę płynu i miksujemy bardzo dokładnie miskujemy. Następnie buraczane puree przelewamy przez gęste sitko do czystego garnka i dodajemy wywar wedle uznania, aż do osiągnięcia odpowiadającej nam konsystencji.
Oczywiście cały powyższą zabawę z konsystencją można pominąć i po prostu zmiksować zupę w całości po ugotowaniu.
Zmiksowaną zupę doprawiamy pieprzem i solą. Podajemy na zimno lub na ciepło z dwoma plastrami sera koziego, łyżeczką kwaśnej śmietany i świeżo zmielonym pieprzem.
Jeżeli chcecie, zgodnie z oryginalnym przepisem, podać zupę z emulsją z koziego sera, zmiksujcie 100 g kwaśnej śmietany z 50 g sera.
Smacznego!

4 komentarze:
Noooo, nie powiem - łaskocze mnie ta zupa ;))
Ja też ją robiłam! i potwierdzam - połączenie słodkich buraków i koziego sera jest jak blissssss.
I dołączam do wielbicieli buraków. Mogłabym je jeść codziennie.
Bardzo fajna zupka.Orginalna a zarazem tak znana.
Uwielbiam buraki w każdej postaci, przepis zapisuję i na pewno ugotuję :)
pozdrawiam
Prześlij komentarz